środa, 9 października 2013

Epilog


  Na początku w ogóle nie miałam pomysłu na ten epilog, także nie wiem co z tego wyszło. Już dziś pragnę Was zaprosić na mój nowy blog http://paradise-of-pain.blogspot.com/ :) 
Co do SK (bądź KS :P) ten blog był prowadzony wraz z moją przyjaciółką i obie po po pewnym czasie stwierdziłyśmy, że jest on beznadziejny :)) Wrócę kiedyś do tej tematyki, na pewno. 


   Niczym profesjonalista zalałem wrzącą wodą zieloną oraz owocową herbatę.
  Wziąłem leżące na stole owoce. Wszystkie dokładnie umyłem ciepłą wodą, kolejno: dwie pomarańcze, duże czerwone jabłko i garść winogron. Obrałem je ze skóry i pokroiłem na małe części. Naczynia położyłem na dużej drewnianej tacy i skierowałem się do naszego wspólnego pokoju. Starałem się zachowywać jak najciszej. Położyłem śniadanie na stoliku do kawy, stojącym w rogu.
  Uśmiechnąłem się na widok śpiącego Harry'ego. Jego długie czarne włosy spoczywały na poduszce, tworząc nad jego głową aureole. Leżał na lewym boku, odsłaniając część swojego chudego ciała.
  Podszedłem do niego, wcześniej zabierając swój niebieski kubek w kropki. Przykryłem go szczelnie i przysiadłem na brzegu łóżka. Jęknął cichutko i przewrócił się na plecy, dalej drzemiąc. Jego twarz była spokojna i błoga. Starałem się codziennie by ten wyraz z niej nie znikał.
  Dotknąłem głębokiej blizny na jego policzku. Przejechałem po niej palcem, jakbym chciał ją z niego usunąć. Przed oczami pojawiła mi się scena sprzed kilku lat. Białe ściany, podłogi, meble. Wszędzie biało, biało, biało... Ten kolor przytłaczał mnie, odbierając nadzieje na "szczęśliwe zakończenie". Jednak wracałem każdego dnia do tej bieli. Dla osoby którą kochałem, dla niego.
  Powracałem do pokoju numer 52 przepełniony nadzieją, która umierała, kiedy widziałem jego wątłe ciało, by odrodzić się, niczym feniks z popiołów, każdego ranka.
  Dokładnie w trzysta osiemnastym dniu, w nocy, ujrzałem jego śliczne oczy. Były przepełnione bólem i zdezorientowaniem.
  Wstrzymałem oddech, czekając na jego reakcje na mnie. Zanim to się jednak stało, zamrugał kilka razy i jęknął. Podniosłem się na ten dźwięk, chcąc mu w jakikolwiek sposób pomóc. W końcu spojrzał w moje oczy. Nie potrafiłem, tym razem, nic z nich wyczytać. Spłoszony, spuściłem głowę, czekając na wyrok.
  Trwaliśmy oboje w ciszy przez dłuższy czas. Stałem, nie wiedząc co zrobić, byłem coraz bardziej załamany.
  Po dłużej chwili poczułem delikatny dotyk na mojej dłoni. Jego palce wsunęły się w moje, napierając lekko. W mgnieniu oka znalazłem się przy nim, odsłaniając jego twarz spod grzywki. Łzy same płynęły mi po policzkach. Słowa same opuszczały usta.
  Uśmiechnąłem się do tych wspomnień. To był początek długiej i trudnej drogi. Kolejne trzy lata spędziliśmy na codziennych rehabilitacjach i masażach. Oboje mieliśmy to szczęście, że pieniędzy nam nie brakowało. Całkowicie oddaliśmy się myśli, żeby Harry powrócił do wcześniejsze sprawności, co się nigdy do końca nie udało.
  Były chwile zwątpienia, załamania. Nie raz mieliśmy siebie nawzajem dość. Jednak ten czas już przeminął. Wspięliśmy się, razem, na szczyt postawionego sobie celu. Poukładaliśmy wszystko. Zaczynając na obowiązkach i pracy, a kończąc na "Kto ma spać po lewej stronie łóżka". 
  Byłem szczęśliwy. Tak prawdziwie szczęśliwy, jaki nie byłem nigdy wcześniej. Mówią że stan pierwszego, niewinnego zakochania, to najpiękniejsze uczucie. Nie mogłem się z tym zgodzić. Dla mnie najpiękniejszym uczuciem było kiedy to zauroczenie ewoluuje w prawdziwą miłość.
  Upiłem łyk mojej zielonej herbaty, pocierając bliznę na policzku. Po chwili jego dłoń nałożyła się na moją, a jego zielone oczy spojrzały w moje.
 O czym myślisz  szepnął.
 O tym, jak bardzo Cie kocham.





5 komentarzy:

  1. ooo słodko.,
    no mam nadzieje że wrócisz do SK., a mi sie podobał., i o., (^_^)
    biore sie za drógiego.,
    Natalia., ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to daremne?! To jedno z lepszych jakie czytałam! Historia jest nieoklepana i interesująca... :c Smutno mi że już koniec tego... :c Ale cieszę się z szczęśliwego zakończenia :)
    Hm... zapewne gdyby epilog był dłuższy... na pewno bym się wzruszyła... Ta wypowiedź Draco na końcu... <3 Dziękuje bardzo, za miłe chwile, które przeżyłam czytająca to opowiadanie i życzę dużo weny! A dla siebie byś jeszcze kiedyś zaczęła pisać Drarry ^^
    ~Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  3. Buuuuu...koniec ;<.
    Skoro to Epilog to trzeba jakoś podsumować.
    Chciałam Ci z całego serca podziękować za to co zrobiłaś. Ten blog jest niezaprzeczalnie jednym z najlepszych jakie czytałam. Czystą przyjemnością było śledzenie dziejów Twoich bohaterów,a także komentowanie Twoich dzieł. Oby tak dalej. A teraz nie zwlekając lecę czytać twój drugi blogasek.
    Powodzenia!
    Wierna fanka Priori
    Całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. http://draco-and-harry.uchwycone-chwile.pl/

    właśnie zaczynam, zapraszam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    wspaniały, trafił da innego wymiaru, a tutaj to z Dumbeldorem walczy, jego rodzice żyją i jest zaręczony z Tomem Riddlem...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń